I wtedy przyszedł maj

Bieszczady to miejsce magiczne, dosłownie i w przenośni. Wyjeżdżałam z jeszcze szarej Warszawy by odnaleźć się w miejscu pełnym zieleni, słońca, no i pyłków w powietrzu, tak z miliona, może dwóch. Na zdrowie!

Komentarze

Popularne posty